
Dziś wyjaśniam kolejną technikę destrukcyjną czyli fotomontaż. Dziś fotomontaż jest powszechny w Internecie. Stał się w zasadzie jednym z najważniejszych narzędzi kultury obrazkowej (w tym memów zarówno szyderczych jak i pozytywnych).
Fotomontaż stał jedną z ważnych technik odwracających się od odzwierciedlania rzeczywistości i obszarem swobodnego wykorzystywania obrazu fotograficznego jako środka wyrażania buntu i negacji zastałego porządku społecznego. Najkrócej mówiąc fotomontaż polega na tworzeniu z elementów zwykłej fotografii różnorodnych kompozycji.
Wszystko zaczęło się od dadaizmu i jego odłamu niemieckiego działającego w Berlinie. Specyfika ruchu Dada w Berlinie domagała się innych technik buntu. Fotografie były cięte na kawałki, następnie łączone ze sobą w intelektualnie prowokujący sposób i uzupełniane rysunkami, strzępami starych gazet, starych listów, starych kartek itp.

Pochodzenie nazwy fotomontaż bierze się z nastawienia dadaistów berlińskich do zawodu artysty. Artysta miał być nie artystą lecz inżynierem, miał on konstruować i montować jak ślusarz.
Jeden z artystów dada Raoul Hausmann pisze, że w swojej pierwotnej postaci fotomontaż był eksplozją najrozmaitszych ujęć i bezładnie pomieszanych planów, w sumie czymś bardziej złożonym niż nawet malarstwo futurystyczne.(…) Fotomontaż operujący kontrastami struktur i wymiarów, a więc przeciwstawiający szorstkość gładkości, zdjęcie z lotu ptaka – zbliżeniu, perspektywę – płaszczyźnie, umożliwia technicznie osiągnięcie maksymalnej różnorodności”.
Dadaiści wiele razy opisywali swoje działania, m.in. Walter Grosz pisał: „naklejaliśmy na kawałku kartonu jak popadło reklamy pasów przepuklinowych, komersów i psich przysmaków, etykiety odlepione od butelek po winie i wódce, zdjęcia z magazynów ilustrowanych, pocięte na kawałki i tak pozostawione, żeby mówiły językiem obrazów, to co wyrażone w słowach padłoby łupem cenzury. Tą metodą wykonywaliśmy między innymi kartki pocztowe, żeby wyglądały tak, jakby zostały wysłane z frontu do kraju albo z kraju na front.”

Johannes Baader robił collage z plakatów zrywanych ulicach i obrabianych w domu, a potem po wystawieniu i wykorzystaniu natychmiast niszczonych. W przypadku Dada w Berlinie „przedrostek anty doczepiany dosłownie do wszystkiego, zdawał się być tym razem wymierzony raczej przeciwko panującym warstwom aniżeli przeciwko sztuce.”
I tak zostało do dzisiaj.