Człowiek nierozsądny próbuje wiecznie a czy się udaje, to już odrębna sprawa

„Cześć mam na imię Daniel! Czy jestem rośliną?”

fot. Justyna Kieruzalska

Słowa zaskakują. Ale głębszy sens wychodzi dopiero przy oglądaniu całej tej serii prac Daniela Kotowskiego w Białostockim Ośrodku Kultury w Centrum im. Ludwika Zamenhofa w Białymstoku.

Odpowiedź na wyżej postawione pytanie jest bardzo trudna. Ponieważ bardzo często się mówi o roślinności, że ona wegetuje i odnosi się to do osób niepełnosprawnych, które z powodu swojego ciężkiego stanu zdrowia nie są w stanie wypełniać swoich ról społeczno-zawodowych. Innymi słowy: wegetują. No ale roślinność jest też czymś innym: tym, co przetrwa największe naturalne katastrofy, wszelkie gwałtowne uszkodzenia. Przetrwa wszystko, tylko potrzeba czasu, wody i cierpliwości.

fot. Justyna Kieruzalska

Tak jak jego ulubiona roślina, która uległa wypadkowi i się złamała. Po jakimś czasie urosła. Dokonała zmiany kierunku własnego rozwoju i zmodyfikowała samą siebie. Ale zmodyfikowała siebie i swój rozwój. Nie zmodyfikowała otoczenia. Bo tak naprawdę chyba w tym wszystkim chodzi o to, by zmieniać siebie i poprzez to dopiero otoczenie. Nie zmieniać siebie w sensie dopasowywania się do otoczenia tylko jak roślina cierpliwie zmieniać własne myślenie i kierunek rozwoju. Cierpliwością i czasem przełamywać bariery.

Nie jestem do końca przekonana czy forma rysunkowej opowieści pasuje do opowieści o roślinie, uważnie patrzyłam i nie do końca mnie złapała za serce forma. Opowieść sama tak. Same fotografie-autoportrety mieszczą się w klasyce estetyki gender i przypominają mi stylistykę fotografii Daniela z wystawy Fotofestiwalu z roku 2015. Fragmenty migane dotyczące opowieści o biowładzy, o ulubionej roślinie Daniela są jednoznacznym wyrazem jego tożsamości – tożsamości głuchej.

Czym jest biowładza:

Biowładza zatem jest to władza nad biologią. Szeroko rzecz ujmując można tu mówić o władzy nad wszelkimi stworzeniami ożywionymi. Biopolityka natomiast jest świadomym wykorzystaniem biowładzy w praktyce. Biologiczne aspekty ludzkiej egzystencji wielokrotnie były poddawane prawnej regulacji. Oto kilka przykładów takich norm:

– zapłodnienie in vitro;
– ograniczenie czy zakaz aborcji;
– ograniczenie czy zakaz stosowania środków antykoncepcyjnych;
– zakaz edukacji seksualnej;
– dopuszczalny wiek uprawiania seksu i zawierania małżeństw;
– zakaz małżeństw homoseksualnych i poligamii;
– zakaz sterylizacji ludzi;
– zakaz eutanazji;
– zakaz klonowania i innych manipulacji genetycznych;
– zakaz transplantacji organów;
– zakaz doświadczeń na ludziach;
– kontrola psychochirurgii;
– przymus leczenia (narkomanii, alkoholizmu, epidemii, pedofilii);

www.pedkat.pl/images/czasopisma/pk7/art27.pdf
(data dostępu: 30.04.2018)

Wszelka interwencja technologiczna typu implant jest takim właśnie desperackim poddaniem się biowładzy. Dostosowywaniem siebie do otoczenia a nie dostosowywaniem samego siebie i rozwojem siebie. Bardzo często obserwuję desperację wielu osób, które chcą się czuć idealnie w wybranej grupie społecznej. Daniel jest osobą głuchą i nie chce tego zmieniać. Chce być sobą. Nie chce być jakimś produktem biopolityki. No i tu się pojawia nieśmiała odpowiedź: może jednak jestem rośliną, która nie podlega biopolityce, która na przekór wszystkiemu się rozwija i nie zastanawia się nad dopasowywaniem się do kogoś lub czegoś. Seria prac pokazuje analogię do rośliny ale nie stawia definitywnie prostej odpowiedzi. Taką odpowiedź musi sobie dać odbiorca tych prac.

fot. Justyna Kieruzalska

W ślad za tym idzie cisza. Pracę już widziałam w kilku miejscach i myślę, ze najlepsze miejsce dla niej jest właśnie w Białymstoku. Zobaczyłam struny i miałam ochotę zagrać swoją własną suitę ciszy. Żyłki nie są takie głośne, wydają jakiś tam dźwięk ale są z reguły dosyć ciche. Zostawiają swój ślad na ścianie – oczywiście metaforyczny ślad. Umiejscowienie tej pracy na wystawie w Katowicach w lutym powodowało, że patrzyłam na nią pod różnym kątem, musiałam nawet ukucnąć, żeby zobaczyć struny. W Opolu obchodziłam ją z każdej strony bo była powieszona w przestrzeni. Okazuje się, że można naprawdę różnie to interpretować. I tu jest siła tej pracy – inny odbiór zależnie od umiejscowienia tej pracy.

„Grzech” był pokazywany wcześniej na Fotofestiwalu 2017 i nie do końca mnie zachwycił wtedy i teraz też. Może dlatego, że mięśnie, które są sfotografowane, nie są mięśniami Daniela. A może się mylę. Praca mi troszkę przypomina klimat i ideę prac wiedeńskich akcjonistów, ale nie ma tak mocnego i „krwawego” charakteru.

fot. Justyna Kieruzalska

Najmniej mnie zainteresował film „11km/2:33h”. Być może dlatego, że takich pomysłów jest sporo w sztuce nowoczesnej i one się w jakiś sposób opatrzyły. Ale interesującym momentem tej pracy było to, że ja mogłam się bawić suwakiem i wybierać dowolne momenty z tej trasy. Film można „tkać”, naciskać dowolne minuty jako dowolne urywki czasu. Daniel pokazuje trasę ale to widz decyduje, które momenty chce obejrzeć. I zaletą tego filmu jest właśnie brak dźwięku. Ja też tak czuję idąc przez miasto. Słyszę siebie ale nie innych. Zwłaszcza jak zdejmę aparat i idę przed siebie ulicą. Brak dźwięku potęguje zagubienie u osób słyszących ale nie u głuchych. Cisza to naturalne środowisko dla osób głuchych, one sobie z tym radzą właśnie jak roślina.

Uff, rozpisałam się.  😊

Pogratulować Danielowi jego debiutanckiej wystawy indywidualnej i chciałabym za jakiś czas zobaczyć inną formę jego opowieści o ulubionej roślinie. Bo ta opowieść śmiało może być tematem 1 wystawy. 😊

Jedynie pozostaje mi napisać; Danielu, czekam na więcej!

O mało bym nie zapomniała: bardzo ciekawym elementem mojej wizyty na wystawie Daniela była analiza ze znajomymi słowa „nierozsądny”. Z reguły „nierozsądny” kojarzy się z „głupim”. A tu powstała analiza, jak naprawdę rozumieć i jak przetłumaczyć głębsze znaczenie słowa „nierozsądny” nie w sensie „głupoty” tylko w sensie desperacji działania bez względu na ciągłe bariery. To wcale nie jest takie proste w tłumaczeniu na język migowy. I za takie momenty cenię takie wystawy.  😊

Człowiek nierozsądny usiłuje dostosować świat do siebie
Autor: Daniel Kotowski
Kuratorka: Aleksandra Czerniawska
Białostocki Ośrodek Kultury/Centrum im. Ludwika Zamenhofa
13 kwietnia – 3 czerwca 2018

fot. Justyna Kieruzalska