Destrukcja – piękno czy brzydota?

Podług interpretacji klasycznych i tradycyjnego spojrzenia na sztukę w idei piękna w całym uniwersum nie mieszczą się elementy zła i deformacji. Żądza czynienia destrukcji pokazana w dawnych obrazach budzi odrazę i jest kojarzona z brzydotą cielesną. Tego typu brzydota jest rozumiana jako brzydota, co do której nie ma wątpliwości. Odbiorca, widząc scenę pokazującą akt destrukcji ( może to być scena walki, scena śmierci, obrazy wad ludzkich jak u Boscha, wszelkie deformacje i karykatury jak u Daumiera i Goyi), z reguły odwraca wzrok, czując negatywne emocje i niechęć, bo widzi tzw. brzydki obraz. „Pięknym” obrazem dla tradycyjnego odbiorcy jest obraz pokazujący portret pięknej kobiety, sielską scenę na łonie natury, martwe natury (najczęściej kwiaty, piękne porcelany itp.). Dla tradycyjnego odbiorcy decydująca w odbiorze piękna obrazu jest jego tematyka. Tradycyjne piękno nie powinno wzbudzać negatywnych emocji, jedynie powodować u odbiorcy wzniosłe uczucie.

Wszelkie obrazy ran, śmierci zwłaszcza w obrazach religijnych są brzydkie, ale są niezbędnym elementem edukacji o drodze do zbawienia poprzez cierpienie. Chodzi tu o pokazanie religijnej autodestrukcji – zadawania sobie ran – jako niezbędnego elementu uświadamiającego, że cierpienia jest jednym z podstawowych dróg wiodących do zbawienia.
W myśl nowoczesnego podejścia do sztuki, można mówić o swoistym paradoksie że gest destrukcyjny powoduje brzydotę ale i ukazuje swoiste piękno. Dobitnie zostało to uwidocznione w sztuce współczesnej, gdzie ranga dzieła sztuki zamieniła brzydotę w piękno dzieła sztuki.

Zdaniem Theodore Adorno akt destrukcji odsłania brzydotę świata i nadaje temu wyraz w sztukach plastycznych. Jest to swoista negacja aktualnego porządku w celu jego zmian czy zastąpienia go innym porządkiem lub brakiem porządku. Brzydota staje się zarazem pięknem.. Piękno istnieje w relacji dialektycznej z brzydotą. To, co piękne, staje się potem brzydkie, a to, co brzydkie, może się stać piękne.

To, co brzydkie było wcześniej, stało się piękne w sztuce współczesnej. Sztuka współczesna fascynuje się ohydą starości – biologiczną destrukcją ciała, chorobą, naturalnym rozkładem ciała. Wszelkie oblicza śmierci i wizerunek śmierci stają się wizualizacją destrukcji. Tego typu zjawisko w sztuce współczesnej jest związane z tym, że tradycyjne piękno ulega banalizacji i staje się nudne i bez wyrazu dla współczesnego odbiorcy.

Wraz z destrukcją tradycyjnego wykonania dzieła sztuki na rzecz nowatorskich pomysłów plastycznych pojawił się problem klasyfikowania dzieł sztuki współczesnej w ramach dotychczasowego rozumienia piękna.
Dla tradycyjnie nastawionego odbiorcy obraz współczesny jest zwyczajnie brzydki.

Rozszerzanie granic sztuki poprzez użycie coraz to nowatorskich rozwiązań i wykraczanie poza gatunki dziedzin plastycznych pociąga za sobą pytanie: czy to jest piękne?

Tradycyjny odbiorca by powiedział z niesmakiem, że on tego nie rozumie i nie uważa za piękne. W tym momencie warto podkreślić kolejny problem, a mianowicie to, że kategoria piękna i rozumienie sztuki są ze sobą niejednokrotnie związane. Często masowy odbiorca nie rozumie współczesnego obrazu i zarazem klasyfikuje go do kategorii brzydoty. Jednak czasem bywa, że odbiorca ( już raczej wyrobiony intelektualnie i mający jakieś pojęcie o sztuce) też nie rozumie dzieła, ale mimo wszystko uważa go za piękne, bo coś w nim dostrzegł i wyszedł z wystawy zauroczony pewnymi aspektami dzieła, nie do końca zrozumiałymi ale mimo to pięknymi.