No i po świętach i Sylwestrze.

Te dni minęły baaardzo tradycyjnie i bez szaleństw. Jak zawsze fasola z miodem zaspokoiła moje podniebienie, rybki, zupa grzybowa. No i ślepka suczki Zuzanny, która ze szczęścia latała i „papudziła” (robiła pogotowie hałaśliwe swoją zabawką – papugą). I energicznie rozpakowywała swoje prezenty w postaci smaczków psich, zabawki-hantla i paczki mini-kabanosków.

Tradycja jest taka od lat i wcale nie narzekam na nudę. Książki to podstawa w te dni.

Także w Sylwestra i na Nowy Rok. Lampka miodu pitnego (najlepszy to półtorak Jadwiga, a jak nie ma to dwójniak Lubelski lub Kasztelański). I uspokajanie suczki, bo ma zwyczaj się kłócić z fajerwerkami i petardami.

Taka tradycja od lat czasem jest bardzo potrzebna w tym zabieganym życiu.

Z okazji Nowego Roku 2018 życzę wszystkim najlepszych momentów, przeżywania każdego dnia jakby to była najpiękniejsza chwila życia. I smakowania życia oraz drogi do przodu.