Hell week – piekielne siedem dni na swoisty psychiczny detoks

Zachowaj spokój i przeżyj piekielny tydzień, mat. internetowe

Ja zawsze coś sobie znajdę ciekawego. Nie ma jak to czytać książki. Tym razem na tapecie znalazło się pojęcie hell weeku – tygodniowego ekstremalnego szkolenia jednostek elitarnych, specnazu. Zwłaszcza szkolenia w amerykańskiej jednostce Navy Seals. Bardzo ciekawe jest to, że sam hell week nie tyle jest trudny fizycznie, co raczej wyczerpuje psychicznie. Wszelkie tego typu szkolenia mają za zadanie wyłuskać twarde osobniki z zestawu młodego narybku palącego się do woja. Idealny narybek nie może pękać psychicznie. Zwłaszcza, że narybek może mieć wtedy świetlaną przyszłość w wojsku. Awanse, bycie dowódcą lub liderem elitarnej jednostki wojskowej.

Trafił mi się w ramach promocji ebook gratis w aplikacji Legimi – książka Erika Bertranda Larssena (wiadomo Norweg) „Bez litości”. Sam Larssen jest byłym żołnierzem specnazu, trenerem motywacyjnym pracującym z wieloma norweskimi sportowcami (Petter Northug, Nina Solheim). Czytam z ciekawości, bo w końcu to jest norweski motywator i mający wiele wspólnego z norweskimi sportowcami. I mam nadzieje, że kiedyś zdobędę książkę o Olem Einarze Bjoerndalenie  – niestety to jest dawne wydanie norweskie „Ti dager, fire gull” z 2002, ale może kiedyś (mój wcześniejszy wpis: zobacz www). Metody Bjoerndalena są trochę podobne do metod wojskowych i on to opisuje w swojej książce.  No i się dowiedziałam, że akademie wojskowe uczą tych podstaw psychologii i zarządzania. Wiedziona ciekawością zajrzałam na Amazona popatrzeć na inne pozycje. No i faktycznie szkolenia wojskowe potrafią być niezłą inspiracją do rozwoju osobistego. W ostatnich latach na bazie doświadczeń wyniesionych z takich szkoleń wojskowych wielu byłych wojskowych przenosi to na grunt coachingu i szkoleń motywacyjnych.  Hell week ma służyć w wersji cywilnej stosowaniu ograniczeń i nauki dyscypliny i wyrobienia nawyku. Ważnym elementem jest właśnie sport i regularny trening wraz z odpowiednim jedzeniem.

Wiem, kobiece ciało jest nieco inne niż męskie. Także sposób myślenia, konstrukcja logiczna itp. ale myślę, że czasem takie elementy hell weeku warto w kobiecym życiu zastosować.

Puenta z końca dnia w mej pracy w biurze:

Ewa: trzeba jednak czasem zadbać o siebie
Ja: cholercia, faceci to potrafią, a my mamy z tym problem…

Otóż to.

Więcej info o hell weeku dla zainteresowanych:
weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,18289714,Tydzien_piekla__Tak_trenuje_elita_polskiego_wojska.html